Carpholic Team
STRONA GŁÓWNA
 

 

Carpholic Team

STRONA GŁÓWNA => RELACJE

czytano

3873

razy

MYŚLIBORSKIE DNI KARPIOWE 25-30.V.2010

 

Autor: czarnyy

 Do zawodów przygotowywaliśmy się dość długo. Nie chodzi tutaj nawet o przygotowywanie zestawów, pelletów, kulek itp. ale o stronę techniczną czyli strategie i różne warianty łowienia w zależności od stanowiska, które wylosujemy. O samym zbiorniku czyli jeziorze królewskim wiedzieliśmy bardzo mało - jedynie co udało nam się znaleźć na internecie, przeczytać na stronie głównej zawodów oraz "wyciągnąć" od innych karpiarzy. Tak czy siak przygotowania szły pełną parą przez spory kawałek czasu - uznaliśmy, że mało co nas może zaskoczyć nad wodą. I tak spotkaliśmy się na trasie nr 3 za Zieloną Górą gdzie już wspólnie wyruszyliśmy w kierunku Myśliborza maksymalnie załadowanymi samochodami. Jeszcze po drodze w naszych głowach pewno przemykały się różne myśli dotyczące tego co zastaniemy na miejscu i czy łaskawy los zwany losowaniem obdarzy nas jakimś ciekawym miejscem. Nad jezioro dotarliśmy rano, jako że mieliśmy jeszcze sporo czasu do losowania udaliśmy się do organizatorów aby potwierdzić przyjazd po czym wybraliśmy się dokoła jeziora na rekonesans.

  Wcześniej jednak dostaliśmy mały podarunek od organizatorów w postaci słoiczka kulek oraz dipu, że o czapeczce w iście wędkarskim kolorze niebieskim, koszulce i materiałowej torbie takiego samego koloru nie wspomnę. Po tych upominkach udaliśmy się na wspomniany wcześniej zwiad. Trochę nas zaskoczył szlaban na drodze postawiony chyba przez jednego z właścicieli pobliskich domów czy pól, który uniemożliwiał dojazd niektórym ekipą na kilka stanowisk. Mimo to, miejsca za szlabanem wydały się ciekawe a najciekawsze określiliśmy mianem ostatniego, które położone było najbliżej wyspy. Tutaj jednak też mała niespodzianka ponieważ te stanowisko okazało się wyłączone z zawodów i tak stanowiskiem nr 1 była dotychczasowa dwójka. Zdziwiliśmy się, że nikt wcześniej o tym nie mówił ale co nam za różnica - wiadomo to zawody czyli w pewnym sensie loteria. Nad jeziorem zastał nas bardzo grząski grunt co spowodowane było obfitymi opadami deszczu w całej zresztą Polsce jednak i na ta okoliczność byliśmy przygotowani zresztą już wcześniej organizatorzy uprzedzali o tym fakcie. W ciągu rekonesansu udało nam się porozmawiać z kilkoma innymi drużynami i wymienić spostrzeżenia. Tak jak i na poprzednim brzegu znów uznaliśmy, że skrajne stanowisko na tym jest najciekawsze. Położone naprzeciw wyspy, wzdłuż trzcin z licznymi kapelonami było niewątpliwie bardzo dobrym miejscem do szukania pożywienia przez karpie. Wróciliśmy do miejsca spotkania czyli głównej bazy zawodów.

  Po przemówieniach władz miasta, gminy i starostwa oraz innych władz pomagających zorganizować imprezę zaczęło się losowanie. Wylosowaliśmy stanowisko nr 15 co uznaliśmy za przyzwoite.

 

Po poczęstunku postanowiliśmy od razu udać się na stanowisko i porozbijać graty, żeby jutro z samego rana z ciężką głową po "nieprzespanej" nocy nie rozbijać obozu. Jak to bywa z karpiarzami zniesienie sprzętu nad wodę zajęło nam dużo czasu, że o liczbie kursów z auta na miejsce i z powrotem nie wspomnę. Rozbijanie utrudniało także błoto zalegające na stanowisku ale i z ytm sobie jakoś poradziliśmy.

 

Później tylko rozbijanie namiotów i pozostałych niezbędnych klamotów i mogliśmy usiąść na fotelach i delektować się przeróżnymi napojami przy czym oczywiście nie zabrakło dokładnego planowania dnia następnego od czasu rozpoczęcia zawodów. Po przyjrzeniu się wodzie stwierdziliśmy, że być może jest to niezłe miejsce - tak się przynajmniej wydawało.

 

26 maja o 10 rano zawody zostały rozpoczęte. Po dokładnym sprawdzeniu dna i jego ukształtowania postawiliśmy marker na głębokości ok. 4 metrów. Miejsce wydawało się bardzo dobre. Zabraliśmy się zatem do nęcenia wstępnego za pomocą spoda, rakiety, łyżki zanętowej i kobry.

 

Koledzy obok nas również nie próżnowali i nęcenie zbiornika dla osób postronnych nie mających za wiele wspólnego z wędkowaniem musiało wyglądać co najmniej ciekawie.

 

Postawiliśmy w głównej mierze na pellet halibutowy w różnych rozmiarach polany takim samym olejem. Do tego doszły kulki całe oraz pokruszone, konopia i kukurydza oraz mixy, z których postanowiliśmy zrobić "zupę" i tak nęcić.

 

ako, że stałem z tyłu i napełniałem rakietę a the_animal rzucał - możecie sobie wyobrazić jak po tej chlapiącej papce z mixu wyglądałem. Później pozostało już tylko umieścić zestawy w pobliżu markera i czekać.

No i w sumie w tym miejscu relacje mógłbym już zakończyć. Stanowiska, które łowiły najwięcej ryb to stanowiska skrajne na dwóch przeciwległych brzegach czyli tak jak się tego spodziewaliśmy przed losowaniem. Ryba praktycznie stała w miejscu w rogach jeziora naprzeciw cypelka. Zaskakujące było również to, że ryba nawet nie podchodziła do sąsiadujących ze skrajnymi stanowiskami miejsc. W sumie to i czego miała by tam szukać skoro w kapelonach pewno pokarmu miała pod dostatkiem. Zadania nie ułatwiał także spory wiatr często zmieniający kierunek i mieszający non stop wodę oraz ciągłe opady deszczu. Oprócz tego nawiązaliśmy ciekawe znajomości z kolegami ze stanowisk z nami sąsiadujących. Czas płynął nawet szybko przy piwku i pogaduchach.

 Kolejnej chyba nocy osiągnęliśmy nawet mały sukces - the_animal wyholował leszcza na moim zestawie. Dlaczego wyholował na moim - cóż jak tylko otworzyłem oczy i zdążyłem się rozbudzić hol leszcza dobiegał już końca. To wiekopomne wydarzenie tknęło w nas jeszcze odrobinę nadziei ale na niej się skończyło. Po próbach zmiany zestawów, sposoby nęcenia, szukania nowych miejsc etc. skończyliśmy zawody z wynikiem zerowym. Podobnie zresztą jak 13ście innych drużyn na 17 startujących. Także zwycięzców sektorowych oraz pozostałe miejsca trzeba było losować. Dziwie się, że będący z nami na zawodach jako osoba towarzysząca Aksel nie zanudził się na śmierć - aczkolwiek atmosfera w naszej drużynie była wesoła. Należy także dodać, że składały się też na nią ganiające za plecami i piejące bażanty. Podsumowując zawody były jakie były - woda i pogoda udzieliły nam cennej lekcji i cieszyć może jedynie fakt, że po losowaniu dało nam się trafić na ósme miejsce w klasyfikacji generalnej zawodów.

 

Czarnyy

STRONA GŁÓWNA => RELACJE

 

 

 

 

 

 

Menu prawe

POLECAMY

 

pajacyk_139x68.gif

 

 

 

carpholic

Wszelkie prawa zastrzeżone. © 2010-2018 Carpholic Team