Carpholic Team
STRONA GŁÓWNA
 

 

Carpholic na rybach - maj 2011

STRONA GŁÓWNA => WYPRAWY

czytano

3516

razy

Spotkaliśmy się na początku czerwca...

 

Autor: the_animal

Spotkaliśmy się na początku czerwca. Jeziorko już wcześniej obrane, lekko wcześniej zanęcone. Pogoda jednak, którą zapowiadali nie wróżyła dobrych brań. Spotkać się jednak zawsze można. Po dotarciu do celu zwaliliśmy z samochodów tony bagażu, po czym zaczęło się żmudne stawianie kilkudniowego obozowiska. Namioty, parasole, łóżka, fotele.... W międzyczasie piwko . Ze dwie godzinki pękły jak nic. Okazało się też, że blisko nęconego miejsca siedzi w trzcinach miejscowy wędkarz co wykluczało póki co rozeznanie wody i postawienie tam zestawów. Czyli noc z głowy. A że dawno się nie widzieliśmy to "cytryna" i NOWOŚĆ - "grejpfrutówka" poszły w ruch.

Rano wywaliliśmy wszystko do nęcenia i po spływaniu wody z echem - wytypowaliśmy dwa miejsca gdzie zaczniemy łowić. Dno było twarde, dość blisko trzcin i zatoczki z kapelonami Parę zwalonych drzew i kołki po starym pomoście zapowiadały dobrą miejscówkę. Trochę kulek, kukurydzy z konopią i peletu poszło do wody. Na to zestawy i nadeszła noc. W sumie to dopiero położyliśmy się w namiotach, gdy około 22.30 zagrał sygnał Czarnego. I choć dobiegł szybko to rybka zaparkowała już w zielsku. Hol to było pompowanie. Ciągłe. Bo co karpik wyszedł z jednego zielska to ładował się zaraz w drugie. Mimo tego zapakowaliśmy go po 10 minutach do podbieraka. Śliczny pełnołuski ponad pięciokilowy karpik. Szybka sesja zdjęciowa i do wody - by się nie męczył. Potem trzeba było zwodować pontonik i wywieść zestaw. O 4.50 Czarny ma drugi odjazd. Podobny scenariusz i drugi karpik ląduje na macie. Ten lekko mniejszy - ok. 5 kg. Czarny zapakował go do worka by zrobić lepszą fotkę przy lepszym świetle. Po czym polecieliśmy spać.. Rano wyszło słoneczko więc szybko karpika z worka na matę. Waga, parę zdjęć i do wody ( kiedy go ważył - krzyknałem: - Boże! Czemuś Go stworzył takim tytanem ;P). Zapowiadało się fajnie, jednak po około godzinie od ważenia drugiej rybki zmieniła się diametralnie pogoda. Przyszedł wyż, odwrócił się wiatr a na wodzie zrobiła się flauta. Rybki przestały żerować. Przez następne dwa dni próbowaliśmy wszystkiego, jednak bezskutecznie. Słuchaliśmy też przez radio meczu Polska : Grecja . Gdzie komentator opowiadał, jak to Greccy bogowie, niczym rybacy płynący na wyspę Rodos , by sprzedać swoje rybki na targu - spokojnie brnęli, przez Polskie szeregi piłkarzy by strzelić nam gola .....

 

z pozdrowieniem z nad wody - the_animal

 

STRONA GŁÓWNA => WYPRAWY

 

 

 

 

 

 

Menu prawe

POLECAMY

 

pajacyk_139x68.gif

 

 

 

carpholic

Wszelkie prawa zastrzeżone. © 2010-2018 Carpholic Team